a co za roznica czy to warszawa czy nie? dla mnie moga grac w pcimiu dolnym. Do brna tez jade i tam tez jest pole. w pradze tez bylo, wazne ze w ogole wystapia.
wiesz dobrze ze nikt nie kupuje biletow tak wczesnie w polsce. ludzie sa przyzwyczajeni ze zawsze starczy, nie to co na zachodzie, tam telefoniczna czy komputerowa sprzedaz dziala od lat.
co do limp bizkit to jestem pewien ze zespol byl juz na miejscu i siedzieli w spodku na zapleczu, no i pewnie wiesz ze byl alarm bombowy a czy prawdziwy czy nie to juz cholera wie. Ale nie sadze zeby maczal w tym palce organizator i tak pewnie musieli zaplacic zespolowi. a velvet revolver wybrali zdaje sie festiwal w roskilde tego samego dnia (ale nie wiem jak sie sprzedawaly bilety)
Zreszta tak czy inaczej uwazam ze miasto nie ma wielkiego znaczenia, w sumie jesli juz to w warszawie powinna byc lepsza sprzedaz ze wzgledu na dobre polaczenia z reszta kraju itd. ostatnio w chorzowie na stonesach bylo tylko 45 tys ludzi.
Mam wrazenie jednak ze wiekszym problemem dla Ciebie jest nie to ze koncert jest na polu a ze jest w Wawie. Nie kumam, zostawila Cie jakas warszwianka czy co?
Jesli nie wiedziec czemu nie lubisz warszawiakow to powinienes wiedziec ze jest tam teraz chyba wiecej przyjezdnych niz miejscowych, wszyscy za chlebem